Kiedy późnym wieczorem przekraczamy fińsko-norweską granicę, na liczniku mamy ponad 2800 km. Przed granicą, na ostatniej możliwej fińskiej stacji Tomek decyduje zatankować samochód do pełna. W Norwegii benzyna będzie jeszcze droższa! Tutaj 1,76 EUR za litr.
Przejście graniczne tradycyjnie, jak to w Skandynawii, właściwie nie istnieje. Jedynie pojedyncza, norweska flaga sygnalizuje, że właśnie przekroczyliśmy granicę.
Cały czas szukając noclegu dojeżdżamy do Karasjoka na bardzo ładnie położony kemping. Widok na miasto skąpane w promieniach zachodzącego słońca i mgła unosząca się nad rzeką sprawiają magiczne wrażenie. Jest 23 i nadal widać promienie słońca – ale jest zimno, jakieś 6 stopni powyżej zera. Decydujemy się więc na hytte.
Kładę się spać grubo po północy a i tak jest jasno jak w dzień… Jeszcze nie udało mi się zlokalizować momentu w którym zapada noc… Może nie zapada wcale? :)