Geoblog.pl    Marpha    Podróże    Motorismo 2014    life is brutal and full of zasadzkas and sometimes kopas
Zwiń mapę
2014
11
sie

life is brutal and full of zasadzkas and sometimes kopas

 
Niemcy
Niemcy, Wrangelsburg
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 906 km
 
Po kilkudziesięciu kilometrach zjeżdżamy z tej wygodnej ale monotonnej trasy na zwykłą lokalną drogę prowadzącą na niemiecką część wyspy Uznam. Po drodze mijamy polskiego tira leżącego na prawym boku w przydrożnym rowie. Korek niemiłosierny… mijamy Pasewalk, Anklam i….
Jest godzina 14:00, dojeżdżamy do skrzyżowania drogi 109 i 111. Do celu pozostało nam jakieś 20km. Stajemy na światłach i słyszę jak Tomek podkręca co jakiś czas manetką obroty silnika. Nie wiem o co chodzi i myślę, że po prostu chce jak zwykle pierwszy ruszyć na skrzyżowaniu. Nic jednak z tego. Zaraz po skręceniu w prawo Tomek zatrzymuje motocykl na przystanku autobusowym. Gasi silnik i tyle… nic nie mówi ale wyraźnie widzę, że jest bardzo zdenerwowany – właśnie brakiem jakiejkolwiek reakcji na zewnętrzne bodźce reaguje na sytuację stresową. Postanawiam dać mu chwilę i nie naciskać. Tomek próbuje raz za razem odpalić silnik ale nic z tego, ani drgnie :( Większość kontrolek już się nie świecie, lampy też coraz słabsze. Pomału dociera do mnie, że to problem na tyle poważny, że sami sobie z nim nie poradzimy.
Po chwili Tomek zaczął komunikować się ze światem. Ma dwie hipotezy: zepsuty regulator napięcia albo alternator. To pierwsze było jednak wymieniane przed samym wyjazdem a to drugie było przy okazji sprawdzane i wszystko działało jak należy. Szybka burza mózgów, przypominamy co widzieliśmy po trasie a mogło by nam pomóc – suzuki w Anklam… ale to Niemcy, koszty pewnie straszne, blisko stąd do Świnoujścia ale po kilku telefonach i sprawdzeniu w internecie okazało się, że tam speców od motocykli nie ma … Szczecin – ze 100km stąd ale jest serwis suzuki – to jedyne mądre wyjście. Teraz trzeba kogoś znaleźć kto nam pomoże dostać się razem z moto do Szczecina. Znajdujemy gościa z Świnoujścia, który przyjeżdża po nas busem. Czekamy na niego z dobre 2 godziny na totalnym odludziu. Dobrze, że jest ciepło, jasno i nie pada. W miedzy czasie umawiamy się z serwisem w Szczecinie na odbiór motocykla. Udaje nam się jakoś wciągnąć moto do busa i o 21 jesteśmy z powrotem w Szczecinie. . Dawno nas tu nie było. Troszkę nas kosztowała ta podróż powrotna blaszakiem.

Zostawiamy moto w serwisie. Jutro mamy się dowiedzieć co i jak. Teraz jednak docieramy na Camping PTTK Marina. Po ciemku rozbijamy namiot. Od śniadania nic nie jedliśmy. Tomek ubłagał kucharz, żeby przygotował nam jeszcze jakąś ciepłą strawę bo kiszki marsza grają. O 24 kończy ten wyczerpujący dzień i padamy.

Ps. Tego dnia nie zrobiłam ani jednego zdjęcia... nie ma czego pamiętać ;)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2014-08-15 13:21
:( ...bardzo trudne godziny- z niecierpliwością czekam na kolejny wpis i "dobre wiadomości"
 
 
Marpha

Izabela Marchwińska Tomasz Marchwiński
zwiedzili 7.5% świata (15 państw)
Zasoby: 170 wpisów170 214 komentarzy214 700 zdjęć700 1 plik multimedialny1