Aby sprawdzić czy wszystko działa jak należy decydujemy się jechać wzdłuż zachodniej granicy Polski. Na campingu w Szczecinie nie policzyli nam już nawet ostatniej nocy z motocyklem. W końcu starzy mieszkańcy zasługują na rabat ;) I tak bez żalu opuszczamy Szczecin i kierujemy się do Kostrzyna nad Odrą. Drogi bardzo dobre, pogoda na moto w sam raz. Mkniemy wśród lasów szczęśliwi czując znów wiatr we włosach. Mijamy Cedyński Park Narodowy i w Kostrzynie jesteśmy w sam raz na obiad. W tym bardzo zadbanym mieście krzyżuje się kultura polska z niemiecką. Atmosfera bardzo przyjemna. Myślę, że to ogromna zasługa Przystanku Woodstock który właśnie tu się odbywa. Na każdym rogu można spotkać plakaty i inne informacje z tym związane. Na stacji benzynowej cena co raz zmienia się ze złotówek na euro. Widać, że miasto tętni życiem przygranicznym i korzysta na tym.