Dzisiaj ostatnie pakowanie namiotu podczas tego urlopu. W nocy kret zrył ziemię pod nami – dlatego tak nierówno było ;) Czujemy na sobie wzrok mieszkańców campingu, którzy jakoś nie wierzą, że jesteśmy w stanie się z tym wszystkim spakować na naszą Zuzkę… ale to jest możliwe i przetestowaliśmy to już nie raz. W kuchni Tomka zagaduje jeszcze jakiś niemiecki miłośnik harleyów… Narzeka na niemieckie drogi (no cóż, widocznie nie poznał jeszcze wszystkich uroków polskich szlaków :D). Miło się rozmawia z innymi motocyklistami – niby nie znasz osobiści praktycznie nikogo a jednak wszyscy są od pierwszego kontaktu otwarci, od razu przechodzą na „Ty”, są niezwykle pomocni i bardzo uprzejmi. To wszystko bez względu na wiek, a różnica w tym zakresie bywa niejednokrotnie całkiem spora.
Teraz kierujemy się znów na południe i spędzamy dwa dni na łonie natury w przepięknym domu kuzyna Tomka.