Dzisiaj planujemy przespac noc juz we Francji :) Modyfikujemy ustawienia nawigacji wylaczajac drogi platne. Przekroczenie granicy odczuwmy w zmianie nawierzchni drog - mam nadzieje ze opony w moto to wytrzymaja. Pierwszy postoj to umocnienia na linii Maginota w miejscowosci Hackenberg (nie wiem dlaczego kojarzy sie nazwa z psem Huckelberry). Bylo to jedno z wiekszych umocnien w ktorym stacjonowalo okolo 900 zolnierzy. Zwiedzanie rozpoczyna sie dopiero po 14 (po angielsku) i trwa ok 2,5h. Udalo nam sie m.in. zobaczyc sprawna i dzialajaca kopule strzelnicza oraz przejechac kolejka podziemna sluzaca dawniej do transportu pociskow. Podczas zwiedzania zewnetrznej czesci umocnien widzimy slady walk za czasow II wojny swiatowej kiedy twierdza sluzyla do obrony nazistom i byla szturmowana przez wojska alianckie. W oddali widac 4 gigantyczne kominy francuskiej elektrowni atomowej.
Po zakonczeniu zwiedzania kierujemy sie do Verdun na nocleg. Po drodze przejedzamy przez pole bitwy pod Verdun, ktore obecnie porasta las, ale slady krwawych walk z I wojny swiatowej sa nadal widoczne. Poniwaz jest niedziela liczymy ze jedzenie dostaniemy na kempingu jak to bylo mozliwe w Niemczech. Niestety kemping ma ograniczona pule produktow spozywczych, swiezego pieczywa w ogole nie ma a jedyny maly chleb w woreczku kosztuje 3,5 EUR :) - odpuszczamy i wykorzystujemy nasze zelazne porcje jedzenia. Najbardziej zaskoczyl nas brak desek klozetowych i papieru w ubikacjach ale moze to jakis przypadek :)