Geoblog.pl    Marpha    Podróże    Po dwóch stronach Karpat    Kolberg
Zwiń mapę
2013
16
sie

Kolberg

 
Polska
Polska, Kołobrzeg
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 811 km
 
Z Torunia wyruszyliśmy w stronę Bałtyku. Nie chcąc podróżować z całym tabunem turystów na podróż po Polsce wybieramy drogi drugorzędne konsekwentnie omijając drogi krajowe. W związku z trwającym długim weekendem okazało się to być genialnym wyborem. Po pierwsze nie jechaliśmy w korkach najpierw tworzących się na drogach w kierunku nadmorskich kurortów a następnie z powrotem, a po drugie mieliśmy okazję podziwiać piękne rejony Kaszub i Pomorza nieodwiedzane zbyt często przez masową turystykę. I tak mogliśmy rzucić okiem na Bory Tucholskie i samą Tucholę, Jezioro Charzykowskie oraz Park Krajobrazowy Doliny Słupi. Po drodze zaskoczyły nas dwujęzyczne znaki drogowe. Nazwy miejscowości są tam oznakowane w języku polskim oczywiście, ale także po kaszubsku. Za oknami mijamy na przemian lasy, jeziora, rzeki. Od czasu do czasu pola i wioski.

Mijając Koszalin pomału wracają do mnie wspomnienia szczęśliwego dzieciństwa, kiedy to całe dwa miesiące wakacji spędzałam wędrując miedzy Połczynem, Kołobrzegiem, Drawskiem i czasami Buślarami. W tej okolicy nic nie jest dla manie tajemnicą, ale po upływie wielu lat sporo się zmieniło, jednak ja zawsze z sentymentem wracam w te miejsca.

Do Kołobrzegu na camping docieramy niestety już po zachodzie słońca. Szybko rozbijamy namiot na znanym i pięknym polu namiotowym „Baltic”. Zawsze jest on oblegany przez turystów, szczególnie Helmutów :) Tuż obok nas biwakuje grupa młodych Niemców i opiekun campingu uprzedza nas, że w nocy pewnie będzie impreza :) I rzeczywiście, było głośno, ale czasami wśród Polaków potrafi być jeszcze gorzej. Jeszcze w ten wieczór chcemy załapać się na świeżą rybkę. Ponieważ wiemy gdzie dokładnie iść szybko organizujemy pyszna kolacje. Nie powiem, tanio nie jest ale raz na 5 lat jak jesteśmy nad polskim morzem można zaszaleć. Mój ulubiony halibut miło łaskocze podniebienie. Robimy krótki spacer po plaży i spanko. Rano budzą nas krople deszczu stukające o namiot. Nie wróży to nic dobrego. Nim jednak zdążyliśmy się wygramolić z pałatki deszcz przestaje padać. Szybkie śniadanie i przygotowani na całodzienny marsz ruszamy odwiedzać stare kąty. Nim doszliśmy do centrum Kołobrzegu zrobiło się tak gorącą, że wróciliśmy do namiotu przebrać się w coś o wiele cieńszego. Nie planujemy żadnego plażowania i tym bardziej kąpieli w naszym lodowatym Bałtyku. Zdecydowanie wystarczy nam podziwianie jak inni odważni ludzie zanurzają się bez skrzywienia na twarzy w 17 stopniowej toni. Na starówce szukam mojej ulubionej cukierni z dostępnymi tylko na zachodnim pomorzu oponkami. Ślad jednak po niej zginął a w innych mój ulubiony bałabuch nie znajduje się w ofercie.

Dalej nasz szlak prowadzi do portu. Tu też komercja wcisnęła swój paluch – po bazie wojskowej prawie nie ma śladu, jedna z wiekowych jednostek dawniej torpedowych teraz wypływa z turystami w morze, razem z cumującymi obok kutrami przerobionymi w dziwaczny sposób w Santa Marię, Wikinga czy Pirata. Jak większość ostatnich inwestycji w Polsce, tak również i port w Kołobrzegu został ostatnio zmodernizowany dzięki wsparciu Unii Europejskiej. Wszędzie widać mówiące o tym tabliczki – od dróg, parków, budynków po wspomniany port i okoliczne plaże. Na dodatek większość oznaczeń jest dwujęzyczna, tym razem polsko – niemiecka – już nie tylko śledź ale także Hering, nie statek ale Schiff. Nawet na poczciwej Biedronce napisy po niemiecku. My Polacy tak mamy lubimy przesadzać. Euro nie płynie tu tylko z Unii ale także od wszędobylskich Niemców.

Najpierw deptakiem wśród tysięcy kramów z wyciągarkami pieniędzy, potem obok molo idziemy plażą w kierunku spokojniejszej wschodniej części miasta. Plaża jakby sporo szersza niż ostatnio – unia w końcu nawiozła piachu. Na końcu strefa sportowa, chłopaki grają w siatkówkę i przygotowują się do nadchodzących zawodów – kibicujemy im aż do zachodu słońca. Parkiem nadmorskim obok amfiteatru wracamy na camping. Widać, że ta, niegdyś gęsto zalesiona okolica, obecnie stała się ulubionym terenem inwestorów budujących a to nowe SPA, albo apartamenty lub pięciogwiazdkowe hotele. Po dawnych domach wypoczynkowych Monika czy Jantar hula wiatr.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (12)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2013-08-20 06:32
Pięknie...jaka różnorodność widoków podczas podróży!
 
Gosial
Gosial - 2013-08-20 11:14
Piękne widoczki!
 
agula
agula - 2013-08-20 22:44
Magia
 
 
Marpha

Izabela Marchwińska Tomasz Marchwiński
zwiedzili 7.5% świata (15 państw)
Zasoby: 170 wpisów170 214 komentarzy214 700 zdjęć700 1 plik multimedialny1