Dla wszystkich którzy myśleli, że wizyta w Krakowie to koniec naszego wyjazdu będzie zaskoczeniem fakt, iż była ona jedynie planowanym przerywnikiem w połowie urlopu :)
Krótki pobyt w Krakowie obfitował w zaskakujące wydarzenia. Akurat wtedy zadzwonił znajomy, że chciałby zatrzymać się u nas na noc ze swoim synem i pokazać mu Kraków. Miał szczęście – akurat jesteśmy w domu więc nie ma dla nas najmniejszego problemu. Wieczór zatem mamy zaplanowany. Ponieważ jednak nie planowaliśmy ani dłuższego pobytu w domu ani odwiedzin nasza lodówka świeci pustkami, więc trzeba się jeszcze wybrać na zakupy. Konieczna okazuje się również wizyta w serwisie Volvo. W jednym z kół zużyło się łożysko i trzeba go wymienić nim ruszymy w dalszą drogę. Tomek z samego rana dzwoni do serwisu i udaje mu się jeszcze tego samego dnia zawieść i odebrać naprawiony samochód. Wszystko ok, tylko znowu nieprzewidziane wydatki pomniejszyły nasz budżet. Po zakupach Tomek ma jeszcze umówione jazdy na motorze na placu manewrowym. Świetnie mu idzie więc jutrzejszy egzamin powinien pójść jak z płatka. Wieczorem nie stresuje się egzaminem bo czas spędzamy w miłym towarzystwie znajomego.