Sandomierz był w naszych planach od dawna, ale właśnie podczas tego urlopu udało nam się go umieścić na liście. Krótko po południu trafiamy na camping. Konkretnie camping „Browarny” nr 201 (http://camping.majsak.pl/). Mało powiedziane camping – tutaj można poczuć się jak w dobrym hotelu ale jednocześnie atmosfera panuje jak w domu. Jest to najlepszy camping na jakim byliśmy w Polsce. Szczerze mogę go polecić: węzeł sanitarny z bieżącą ciepłą i zimną wodą dostępny 24h, kuchnia w pełni wyposażona (m.in. w kuchnię gazową, mikrofalówkę, czajniki, lodówkę, jak również naczynia), świetlica, Wi-Fi na terenie całego obiektu, grill i miejsce na ognisko, Teren jest ogrodzony, oświetlony i dozorowany. Warto zaznaczyć (po ostatnich przejściach nad Soliną) że wszystko to jest w cenie pobytu – cenie wcale nie wygórowanej. Dodatkowo można za parę groszy skorzystać z pralki i suszarki. Wymagający mogą przenocować także w pokojach 2, 3 oraz 4 osobowych. Na dodatek camping zlokalizowany jest w obrębie Starego Miasta dzięki temu nie traciliśmy czasu na dojazd czy dojście. Na tyłach dworku usytuowanego na campingu jest furtka do której właściciele podali nam kod dostępu. Dzięki temu o każdej porze dnia czy nocy mogliśmy bez skrępowania wychodzić na starówkę i niepostrzeżenie wracać.
Sam Sandomierz to miasto o X wiekowej historii, malowniczo położone na krawędzi wyżyny Kielecko-Sandomierskiej opadającej kilkudziesięciometrowymi skarpami do doliny Wisły. Większości społeczeństwa kojarzy się pewnie ze słynnym serialem i dobrze, dzięki temu miasto zostało wreszcie wypromowane i zyskało wiele funduszy na inwestycje, szczególnie w obrębie starówki.
Co warto zobaczyć? Na pewno ratusz, zamek (udało nam się go zwiedzić w poniedziałek – wejście wtedy jest bezpłatne), Brama Opatowska, Collegium Gostomianum (jedna z najstarszych szkół średnich w Polsce), dom Jana Długosza, urocze kamienice, Kościół Św. Jakuba (jest on jednym z najstarszych kościołów ceglanych na terenie Polski), katedra, spichlerz oraz przepiękny Wąwóz św. Jadwigi.
Szczególnie polecamy podziemną trasę turystyczną po której oprowadza wszechwiedzący i przemiły przewodnik. Są to podziemne składy kupieckie z XV-XVII w. ciągnące się pod kamieniczkami w Rynku, długości ok 500 m. Najgłębszy poziom to 12 m. Są tu oryginalne obudowy, ciekawe wystawy, tajemnicze zaułki, niesamowite legendy.
Dla zainteresowanych wątkiem serialowym polecam zwiedzanie Sandomierza specjalną trasą przygotowaną dla fanów – „Śladami Ojca Mateusza” :)
Głodni po całodziennych wojażach skosztowaliśmy m.in. pysznych sandomierskich zapiekanek i wybornych miodów pitnych.