Jadąc dalej na południe Włoch zatrzymujemy się w mieście Ferrara. Najpierw w pobliżu starej części miasta znajdujemy przytulny camping z niesamowicie miłą obsługą. Po rozbiciu namiotu ruszamy w teren.
To włoskie, znajdujące się na liście UNESCO, miasto ma w sobie jakąś atmosferę, która sprawia, że czujemy się jak w domu. Tutaj renesansowe portyki, gdzie indziej średniowieczne domki. Park wokół miasta na murach miejskich, które słusznie kojarzą się z naszymi plantami. Są to jedne z najlepiej zachowanych w całych Włoszech (obok Lukki) średniowieczne renesansowe obwarowania miejskie. Całkowita długość fortyfikacji wraz z bastionami ciągnie się na długości przeszło 9 km. Początki Ferrary sięgają czasów starożytnych, kiedy to znajdowała się tu jedna z rzymskich kolonii. W połowie XIII wieku Ferrara dostała się pod panowanie członków znamienitego książęcego rodu d'Este. W tym czasie rozpoczęta została budowa zamku, a także założony został uniwersytet.
Zamek trzeba koniecznie zobaczyć. Z zewnątrz jest przepiękny (dziedziniec z dwoma studniami, przejście przez zwodzone mosty nad fosą, prawdziwą rzeczną fosą). Ten otoczony fosą ceglany budynek z czterema masywnymi bastionami uznano niegdyś za genialne osiągnięcie inżynierii wojskowej. Innym ważnym zabytkiem Ferrary jest usytuowana przy Piazza della Cattedrale okazała gotycko-renesansowa katedra św. Jerzego i Najświętszej Marii Panny (Cattedrale di San Giorgio Martire). Jej budowa rozpoczęła się w 1135 roku. Z powodu przedłużających się prac architektonicznych jest ona mieszanką stylów romańskiego i gotyckiego.
Ciekawym monumentem jest również Palazzo dei Diamanti, charakteryzujący się nietypowym wzorem, który składa się z 8500 kamieni w kształcie diamentu.
Bardzo dobrym pomysłem było zwiedzanie miasta z mapą zawierającą propozycje najciekawszych tras, którą otrzymaliśmy na campingu.
W Ferrarze kupiliśmy pierwsze podczas tej wycieczki lody, prawdziwe włoskie pyszne gelato z gelaterii. Kilkanaście dobrych minut wybieraliśmy smaki, a 3 smaki ( m.in. zucco, mango, herbatnikowy, pistacjowy, fragola) nałożone nam chochlami przewyższały nasze oczekiwania! Mmm :D
Późnym wieczorem wracamy na camping. Komary nie pozwalają długo cieszyć się świeżym powietrzem, uciekamy do środka i kładziemy się spać.