Oj tak, wymarzony stan dziecka dla rodziców w czasie podróży - bobas śpi i przesłał prawie cala drogę spał, poza wizytą w McDonald ;) tak trzymać :D juz jutro jedziemy dalej...
Tym czasem mała refleksja:
My z mężem uwielbiamy podróżować. Gdy w naszym życiu pojawił się Roberto, słyszeliśmy: „no to teraz Wam się skończy”, „Podróżować z niemowlakiem? Chyba zwariowaliście! Taki maluszek w domu powinien. W swoim łóżku spać, o określonych porach." A my, jakby na przekór, w domu nie siedzimy. Robert doskonale przystosował się do „trybu podróżników” i czerpie z niego całą masę radości. Gdy miał 8 tygodni, byliśmy na pierwszym wyjeździe w Poznaniu i Kołobrzegu. Potem na Śląsku. Gdy miał 4 miesiące, ruszyliśmy do Warszawy. Gdy Robert miał 5 miesięcy, pierwszy raz pojechaliśmy za granicę – do Wiednia. Czy jesteśmy egoistami? Pewnie tak – bardzo lubimy podróżować, zwłaszcza, że są ku temu okazje – np. urlop macierzyński pozwalający na długie podróże. Czy odbiło się to negatywnie na naszym dziecku? Nie sądzę! Roberto nie choruje, nie ma też żadnych obiektywnych danych, które mówią, że niemowlakowi w podróży jest gorzej niż w domu. Po za tym na pierwszy wyjazd z 2-miesięcznym dzieckiem namówił nas pediatra, zeby uciec od krakowsiego smogu. Tym razem wyjechaliśmy na 2 tygodnie ale już w drugiej połowie sierpnia wybieramy sie na urlop 3- tygodniowy :)